niedziela, 29 grudnia 2013
Od Rin'a C.D. Od Argony
Cała sytuacja wydawała się wyjątkowo absurdalna. Nie tylko ze względu na to, iż dotychczasowo mój pomysł był zawsze wyśmiewany, a nie brany na poważnie, ale... właściwie to reszta mówi sama za siebie. Szczególnie sposób w jaki Argona się tu pojawiła, oraz to jak rozmawiała. I to wręcz dzikie zachowanie... Jak można nie rozróżniać swojego gatunku? To jako kogo siebie do teraz postrzegała?
Jaki sojusz?
Jaki pościg?
Kim ona właściwie jest?
Tysiące pytań kłębiło się w mojej głowie. Poczułem w sobie narastającą ciekawość. Pragnąłem poznać każdy szczegół z jej przeszłości, nawet tej najbliższej, sprzed czterdziestu minut. Czyżbym był aż tak wścibski? Na to wygląda.
- Ja... nie bardzo rozumiem... - wymamrotałem i nie czując już większego zagrożenia z jej strony, posadziłem zad na białym śniegu. No dobrze, może nie do końca białym, gdyż ślady krwi były dosyć widoczne. Jej towarzysz wciąż mnie obserwował, a jego uwagę najbardziej przykuwała przewieszona przez moje ramię katana. Schowana była w żywo czerwony, kwiecisty materiał. Nie mogłem opuścić Kurikary, ze względu na konsekwencje, jakie mogłyby za tym iść. W końcu pieczętowała moje płomienie, a to bez żadnych wątpliwości najbardziej intrygowało tę istotę.
- Czegóż tu można nie rozumieć? - powiedziała nieco kpiącym tonem. Pomimo propozycji wciąż była znacznie nieufna. Całe to posunięcie z sojuszem musiało być owocem frustracji i desperacji. Coś było na rzeczy. - Jeżeli sie nie mylę każdy sojusz ma na celu coś w rodzaju wspólnej walki, czyż nie tak?
- Zgadza się... jednak... nadal wiem za mało.
- To znaczy?
- Na jakich, hm, że się tak wyrażę... warunkach ma się to opierać? Poza tym nie mogę ot tak zawierać czegoś z wilczycą, która pojawiła się po prostu, znikąd, przy okazji mnie atakując.
- Do czego zmierzasz? - mruknęła i spojrzała na mnie z gotowością do ataku, w razie jakby coś poszło nie tak. W końcu w jej mniemaniu mogłem blefować i być kimś z drugiej strony. Z drugiej strony pieczęci.
- A do tego, że zanim cokolwiek ustalimy musisz mi o sobie trochę opowiedzieć.
- Pff - prychnęła. - Wystarczy. Ten sojusz nie jest tego warty, nikomu nie będę się tłumaczyć.
- Jesteś tego pewna? Prócz mnie znajduje się w watasze więcej wilków, które mogłyby okazać się pomocne. Zrobimy tak: opowiesz mi o sobie i o warunkach, wyjaśnisz też najważniejsze sprawy, a potem zawrzemy triumwirat. Pakt trzech, twój towarzysz jest w końcu tutaj istotny. Potem załatwię sprawę z Alphą, przyjmiemy Cię do watahy, a co za tym idzie, sojuszników będzie więcej. A "tłumaczyć się" będziesz tylko mnie. Więc jak?
- Zacznijmy do tego, że ja o tobie też nic nie wiem. Jak na razie uświadomiłeś mnie tylko, iż posiadasz błękitne, szatańskie płomienie i jesteś pół demonem. To raczej za mało. - mówiła nadal nieufna.
- W takim razie, opowiem Ci co trzeba, kiedy tylko ty zrobisz to samo.* Więęęc?
< Argona, zawierasz triumwirat? Sorry, że krótkawe i wstawione dopiero teraz, ale internet mi wywaliło ;___; Tutaj mam z deka gówniany router, który trza co jakiś czas ładować, a on postanowił, że fajnie będzie stracić baterię tuż przed wstawieniem ;___;>
*Większość zawarta jest w poprzednim C.D. ;___;
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz