niedziela, 22 grudnia 2013

Od Chinatsu C.D. Od Aurn'a Sust'a


Poczułam w sobie nieprzyjemne ukłucie złości, kiedy masywny basior, skoczył w moją stronę warcząc wściekle. Nie lubiłam być agresywna, ale w tej sytuacji jaka mogłabym być?
- Jak śmiałeś wstąpić na teren mojej watahy? I jeszcze odważyłeś się mnie atakować! To niedopuszczalne  - rzekłam donośnie.
- Od dłuższego czasu poszukiwałem jedzenia. A ten teren widocznie jest w nie obfity. - powiedział po czym dodał nieco urażony - Niestety nie zdążyłem nawet napełnić żołądka... - mruknął. Przez chwilę osobnik wydał mi się bezczelny. Ja jednak nie jestem stworzona do konfliktów, więc zamiast się z nim sprzeczać zaproponowałam to co było w tej sytuacji najsłuszniejsze.
- Jeżeli chcesz tu bezkarnie polować zawsze możesz dołączyć do naszego stada. Zapewnimy Ci także miejsce w, którym zamieszkasz, a co najważniejsze możesz tu liczyć na bezpieczeństwo.
- To mogłoby się przydać, gdyż zauważyłem, że pomimo obfitej zwierzyny znajdują się tu również nie za przyjemne istoty.
- To prawda. Więc jak? - odparłam używając jak najbardziej kuszącego tonu. Co jak co, ale przydałoby nam się członków. Basior pomyślał chwilę, lecz mimo to zdawał się podjąć decyzję dość szybko. Zapewne spowodowane to było tym, iż brzuch jego począł głośno zaburczeć.
- Chyba mogę się na to zgodzić. - odezwał się w końcu. Wskazałam mu skrzydłem kierunek, gdzie podążyliśmy posuwistym truchtem. Podczas biegu wyjaśniłam Aurn'owi mniej więcej cel naszej watahy, oraz jej nazwę. Nie był zbytnio zadowolony kiedy usłyszał o mieszkających właściwie w sąsiedztwie Demonach. Po parunastu minutach dotarliśmy do jaskiń, ze czego wilk wybrał sobie jedną. Bez słowa podążyliśmy do środka, gdzie wyjaśniłam mu całą resztę. Basior wybrał stanowisko wojownika, a ja szczerze się wam przyznam, iż nie zdziwiło mnie to wcale.
- To chyba na tyle. - rzekłam krótko i ruszyłam w stronę wylotu jamy. Zobaczywszy, że na dworze panuje już praktycznie mrok, uśmiechnęłam się do Aurn'a i dodałam - Dobranoc!
- Chinatsu! Jeszcze jedna rzecz... myślisz, że się tu zaaklimatyzuję? - zapytał.
- Nie, nie myślę tak. Ja to wiem. Jutro mam trochę do załatwienia i myślę, że w tym czasie masz okazję poznać wilki z naszej watahy. Każdy z nas ma tu za sobą jakieś przeżycia i swój własny charakterek. Na pewno z kimś się dopasujesz. Zobaczysz, znajdziesz przyjaciół. - odparłam, na co on spróbował się rozpogodzić.
- Dobranoc. - mruknął. Skinęłam głową i opuściłam jaskinię wychodząc na świeże powietrze i polanę oświetloną jasno przez księżyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz