czwartek, 9 stycznia 2014

Od Argony C.D. Od Rin'a

- Więc prowadź - mruknęłam - Potem ci wytłumaczę.
Ruszyliśmy w las. Dłuższą chwilę szliśmy bez celu. Rin opowiadał o mijanych miejscach. Niekiedy przystawał, by pokazać mi coś, co go poprzednim razem zaciekawiło. Wreszcie skończyliśmy obchód. 
- Chodźmy w jakieś spokojne miejsce... to pomoże ci się skupić - zaproponowałam
- Do Sakura no yoi?
- Może być.
Skierowaliśmy się w tamtym kierunku. Dziwnym trafem nie napotkaliśmy nawet najmniejszego demona. Bariery musiały robić swoje.
Wreszcie spokojnie usiedliśmy pod wiśnią. Spojrzałam w niebieskie oczy basiora.
- Mój ród posiada specyficzną moc - zaczęłam - Moc pozwalającą podporządkowywać sobie demony. Szatan obawiał się nas. Obawiał się, że spróbujemy przejąć Gehennę. Już kilka razy zdarzyły się podobne próby, ale dotychczas kończyły się niepowodzeniem. Niemniej osłabiało to twojego ojca. Więc zdecydował się nas pozbyć. Zdołał wymordować cały mój lud, ale nie dał rady zabić mnie. Uznał to za osobistą obrazę i jako "cel życiowy" postanowił mnie usunąć. W ten sam sposób postąpił z moim pra pra pra pra dziadkiem, Ryuketsu. Tyle, że pradziadek przegrał. Ale ja nie zamierzam, dlatego cieszę się, że ty również postanowiłeś pokonać Szatana...
- Czekaj... Chwila! - przerwał Rin - Skąd to wszystko wiesz?? Przecież jak byłaś szczeniakiem straciłaś rodziców, więc skąd wiesz kim był twój pra, pra i jeszcze trochę dziadek...
- Sama nie wiem - przyznałam - Możliwe, że to Anthitei przekazał mi swoją wiedzę na ten temat. Ryuketsu też musiał być jego nosicielem.
- Aha
- Czegoś jeszcze nie rozumiesz?
<Rin? Tym razem krócej ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz